|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ala
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z pomarańczowego pokoju
|
Wysłany: Czw 14:10, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
znowu skurczone
Matka Witka pojawiała się co jakiś czas w szpitalu, najprawdopodobniej na jakichś badaniach i za każdym razem Latoszek spotykał się z tym samym obrazem. Arek najwyraźniej nie był zadowolony z jej obecności tutaj.
Ku zdziwieniu wszystkich zaproszonych, ślub Jacka Mejera został przełożony i nikt nie wiedział, dlaczego.
W lutym mrozy zelżały, choć śnieg nadal otulał grubą kołdrą Leśną Górę. Pewnego dnia, kiedy dyrektor Tretter wyszedł z samochodu na parkingu, trzy razy przetarł oczy ze zdumienia, bowiem przed szpitalem stało całe stado bałwanów ( śniegowych). Przypominając sobie bałwanka z zeszłego roku, podziwiał w duchu tych dwoje za energię, którą roznosili po całym szpitalu; nie tylko Trettera, zdumiały i rozbawiły figury przed szpitalem, ale każdy, kto tutaj przyjeżdżał uśmiechał się na ich widok.
Od czasu do czasu, o czym warto wspomnieć, do Latoszków wpadała Dagmara lub Latoszkowie wybierali się do Dagmary. Joanne udzieliła się zima – po szczególnie zaciętej bitwie na śnieżki, dwa tygodnie spędziła z anginą w łóżku.
Lena siedziała u Dagmary i obie piły kawę.
- A jak się Jo podoba w przedszkolu?
- Trochę marudzi, ale myślę, że będzie cool.
- A gdzie ty masz męża.
- Ma dyżur.
- Zawsze ma dyżur.
- Tak wychodzi.
- Mógłby od czasu do czasu się zameldować kochanej siostrzyczce.
- Ostatnio znowu coś się dzieje. A ja znowu nie wiem.
- Myślisz, że coś w szpitalu?
- Nic nie myślę.
- Adam!
- Co? – Adam uniósł głowę znad kolorowanki, którą malowali razem z Joanne. – No, faktycznie… Witek ostatnio… Widziałem jego mamę kilka razy w szpitalu, no twoją też – dodał widząc wzrok Dag.
- Pewnie coś z nią – stwierdziła Dagmara. – Trzeba się dowiedzieć.
- Tak.
- Dowiem się. Ach, jeszcze jedno. W kwietniu wszystko będzie gotowe. Możecie się przeprowadzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Anna Z
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1119
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy
|
Wysłany: Czw 14:18, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Fajne, choć nadal tajemnica się nie wyjaśnia. Ale czekam cierpliwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gosia
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 18:23, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Świetne i kolejna tajemnica,acha i nieszkodzi,że skrócone )).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ylva
Przyjaciółka Latoszka

Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 17:06, 17 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ala Ty chcesz mnie wykonczyc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ala
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z pomarańczowego pokoju
|
Wysłany: Śro 11:56, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Lena włożyła do kartonu kolejne ubrania. Mimo wszystko, kwiecień nadszedł o wiele szybciej, niż się spodziewał i nagle dom Adama był już całkowicie gotowy. Chociaż na początku nie wyglądało to najlepiej, okazało się, że nie było tak źle. Ściany były już ładnie pomalowane i nadszedł czas, że Witek dogadał się z Adamem i spokojnie można było tam zamieszkać. Dagmara obiecała pomoc, ale jakoś się nie pojawiła na razie, Latoszek został nagle wezwany na oddział, tak więc Lenie nie zostało nic innego, jak zacząć pakowanie sama.
- Wejdź, Dag – zawołała, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Usłyszała skrzypienie drzwi, jednak po chwili odezwał się ktoś inny.
- Nie jestem Dag, czy jak to tam wołałaś, ale wejść, owszem, mogę.
- Myślałam, że to twoja siostra. Co ty tu robisz?
- A, tak przechodziłem i pomyślałem, ze wpadnę.
- TY? Ty nigdy nie przychodzisz i NIE myślisz, że wpadniesz. O co chodzi?
Arkadiusz wyszczerzył zęby.
- Szczerze, o nic.
- Nie mam czasu na pogawędki i nie mam ochoty na pogawędki z tobą.
- Widzę, że się wyprowadzasz?
- WyprowadzaMY. Ja i mój mąż.
- Och… fantastycznie. Do tego domku, gdzie moja siostra wyrzuciła mnie przez okno?
- To nie jest twój dom.
- Tylko się rozglądałem. Szkoda, że się wyprowadzacie.
- Szkoda, że musisz już iść.
- Och…
- Naprawdę, BARDZO mi przykro.
Na twarzy Arka pojawił się bliżej nieokreślony grymas. Ponownie wyszczerzył zęby i wyszedł.
Lena zaczęła w kolejnym kartonie układać szklanki. Po chwili jednak stwierdziła, ze nie będzie nalej pakować, dopóki ktoś nie przyjdzie. Usiadła sobie na kanapie i do nie spakowanego jeszcze kubka zrobiła sobie kawy.
Po pół godzinie ktoś przyszedł, jednak nie była to oczekiwana osoba. Był to Jacek Mejer.
- Cześć, pijesz kawę?
- Jak widać.
- Ustaliliśmy ponowną datę, czwartego maja.
- O. W porządku. A mógłbyś mi powiedzieć.
- To naprawdę nieważne. Czwartego maja. No, to cześć.
Jacek wyszedł zanim Lena zdążyła otworzyć usta.
W końcu, koło drugiej nadeszła ta wielka chwila, kiedy większość sprzętów państwa Latosków wylądowała w skromnym domku. Wieczorem w mieszkaniu zostały tylko kanapa i kilka poręcznych przedmiotów.
- Wiesz co? – szepnął Witek do Leny, kiedy szykowali się wieczorem do snu – póki co, jeszcze na kanapie. – Jutro, kiedy oddam Tretterowi klucze do tego mieszkania, zabieram cię na kolację do miasta.
- Szkoda będzie stąd wyjść.
- Wiem, ale…
- Moglibyśmy zjeść w nowym domu.
- Nie, nie moglibyśmy.
- Dlaczego?
- Jak długo można żyć na płatkach z mlekiem?
- Na mleku z płatkami…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gosia
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 13:11, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Super i świetna końcówka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
izuś_
Cicha Wielbicielka Latoszka

Dołączył: 02 Lip 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 10:15, 25 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Fajne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ala
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z pomarańczowego pokoju
|
Wysłany: Wto 15:26, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nic nie powiem.
Lena obudziła się. Przez otwarte okno napływało przyjemne, chłodne powietrze. W oddali słychać było szum jadących samochodów.
Wczorajsza kolacja była bardzo udana. Kiedy oboje ujrzeli swoje zamówienie na talerzach, przyznali, ze nie chcieliby teraz mleka z płatkami.
Noc także wypadła bardzo dobrze. Lena dopiero po powrocie zainteresowała się posłaniem i z przerażeniem stwierdziła, że dotychczas spali na kanapie, a co za tym idzie, nie ma łóżka. Kiedy o północy ułożyła się na białym, miękkim łóżku, głośno zastanawiała się, jak Witek mógł o tym pamiętać wśród nawału pracy. Jednocześnie oberwał poduszką za tym, iż jej nie uświadomił o braku tego mebla i zatajeniu kupna tej części wyposażenia.
Tego ranka jednak, Lena wszystkie „zarzuty” puściła w niepamięć. Odwróciła się tylko na drugi bok. Na miejscu Latoska leżała długa czerwona róża, jego samego natomiast nie było.
W końcu zdecydowała się opuścić mięciutkie łóżeczko i ruszyła w stronę kuchni, skąd dobiegały jakieś odgłosy..
- Good morning – to Latoszek ustawiał szklanki na półkach.
- Głód morning. Gdzie jest śniadanie?
- Ee… - mężczyzna spojrzał wymownie w bok. – Nie ma?
- Dlaczego? Powinieneś mnie teraz na rękach nosić.
- Mogę cię nosić na rękach, a śniadanie sama sobie zrób.
- Śniadania mi żałujesz?
- Well… ekhm… - Witek otworzył szafkę - obecnie w naszym menu… - zajrzał do lodówki – znajduje się…
- Mleko i płatki?
- Reszta szampana i torebka ryżu. No i czteropak Pepsi, jeśli sobie znajdziesz między tymi pudłami w salonie.
Z okazji przeprowadzki para nie dostała jednak wolnych dni, więc godzinę później „głód morning” został zaspokojony w bufecie.
Niestety stary nawyk czasowy pozostał i następnego dnia Latoskowie spóźnili się do pracy o równe pół godziny. Lena wpadła do pokoju i zarzuciła na siebie kitel.
- Pierwszy dzień w nowym domu i już spóźnienie. Nie chcecie przypadkiem wrócić?
- Nie.
Arkadiusz Latoszek wyszczerzył zęby.
- W takim razie…
- Tak?
- Muszę iść na blok. Chcę jak najprędzej uporać się z tym pacjentem. Drzewiecki prosił mnie o asystę.
- Doprawdy, nie interesuje mnie to.
Arek zmrużył oczy i wyszedł.
***
Witek miał nadzieję, że kiedy dzisiaj skończy pracę, nie zapomni o przestawieniu budzenia na wcześniejszą porę. Do drugiej nie miał nawet czasu, by skorzystać z WC. Dłużej jednak nie mógł wytrzymać i wymusił na pacjentach przerwę.
Kolejka nie malała. Kiedy wrócił kwadrans później, pierwszym pacjentem była Jadwiga Latoszek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ylva
Przyjaciółka Latoszka

Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 15:43, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Straszne, przed własnym synem się rozbierać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gosia
Dziewczyna Latoszka

Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 17:14, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle świetne,no i ciekawa jestem jak będzie z mamą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|